Jestem po stronie tych, którzy uważają, że fundacja rodzinna (skądinąd sami rodzinnie jesteśmy takiej założycielami), to bardzo dobra forma prawna, która daje szansę na przetrwanie majątku rodzinnego ponad pokolenie i to z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy, to możliwość realizacji zdywersyfikowanych inwestycji, czyli tworzenie bezpieczeństwa majątku. Drugi, i być może nawet ważniejszy, to konieczność zastanowienia się, w momencie tworzenia statutu fundacji, nad family governance czyli ustanowieniem fundamentów wobec majątku w zakresie: decyzyjności, czerpania korzyści, zarządzania czy zabezpieczenia potrzeb beneficjentów. Jednocześnie, wydaje się, że oba powody, nie są obecnie dostrzegane w pełni przez większość założycieli fundacji rodzinnych, a do głosu dochodzą aspekty podatkowe, które w długim czasie nie będą miały ostatecznie znaczenia, bo fundatorzy rodzinni powinni patrzeć w perspektywie pokolenia – 27 lat. Statystyki prezentowane przez renomowany Kellogg School of Management wskazują, że tylko maksymalnie 30% biznesów rodzinnych ma szansę na funkcjonowanie w drugim pokoleniu. Powodem nie jest jedynie problem z sukcesją operacyjną, ale przede wszystkim brak dywersyfikacji majątkowej oraz podział majątku.
Zgromadzone aktywa, które zostały wniesione do fundacji rodzinnej, to rodzinny fundusz inwestycyjny, który posługuje się kategoriami: wycena aktywów, zwrot, klasa aktywów, ryzyko, płynność. Fundacja nie prowadzi działalności gospodarczej, więc nie posługuje się sensu stricto pojęciami: przychodów, kosztów czy zysku operacyjnego. Ale tymi kategoriami „żyła” większość fundatorów, bo są to lub byli, przedsiębiorcy. Natomiast ten kto założył fundacje powinien być inwestorem. Zmiana podejścia z przedsiębiorcy na inwestora, to wyzwanie dla założycieli fundacji, ale wierzę, że większości uda się dokonać tej transformacji, a na pewno będą to doskonale rozumieć ich następcy, realizując w ten sposób sukcesję majątkową.
Fundusz rodzinny z założenia jest funduszem wieczystym (endowment), w którym zgromadzony majątek ma być trwały i bezpiecznie zarządzany, przez co wspierać beneficjentów. Aby majątek był trwały powinien być zdywersyfikowany zarówno pod względem klas aktywów, jak i geograficznie, a przy tym spełniać, ważny z punktu widzenia bezpieczeństwa beneficjentów warunek – płynności.
Inwestycje funduszu rodzinnego to inwestycje w klasy aktywów, którymi są aktywa tradycyjne czyli płynne (wszystkie instrumenty finansowe na świecie, które w sposób szybki można zamienić na gotówkę) oraz aktywa alternatywne czyli niepłynne: nieruchomości, spółki niepubliczne lub fundusze VC/PE/PD. Mądra „układanka” portfela składającego się z aktywów tradycyjnych i alternatywnych, to strategiczna alokacja aktywów tworząca bezpieczny, wieczysty fundusz rodzinny, którym trzeba się „opiekować” i różnicować proporcje jego składników w relacji do zmieniającego się otoczenia czy zrealizowanych wyjść z inwestycji. Dobrze rozłożony i „zaopiekowany” portfel zapewnia bezpieczeństwo i potrzeby płynnościowe beneficjentów, a organizacja, która tym się zajmuje, to family office, gdzie strategiczna alokacja aktywów zaczyna się od inwentaryzacji majątku oraz rozpoznania i dostępności do projektów inwestycyjnych oraz menedżerów zarządzających w poszczególnych klasach aktywów. Poszukiwanie projektów inwestycyjnych, ich ocena, to permanentna, trudna i żmudna praca, która wymaga bardzo specjalistycznej wiedzy oraz zajmuje dużo czasu. Z tego powodu często, zachowując niezależność decyzyjną dotyczącą swojego majątku, fundusze rodzinne „łączą siły” i powierzają opiekę nad inwestycjami jednej organizacji – multi-family office. Ma to jeszcze jedno uzasadnienie w kontekście ryzyka, gdyż lepiej uczestniczyć w kilku inwestycjach na mniejszą skalę niż w jednym na większą. To prowadzi także do myślenia o inwestycjach w kategoriach współpracy, a nie konkurencji oraz zdecydowanie poszerza obszar możliwości inwestycyjnych. Wzorce takiego podejścia dla family office dały amerykańskie uniwersytety (Harvard, Yale, Stanford i inne), które w swoich strukturach zarządzają kapitałami endowments, z których w większości pokrywają wydatki operacyjne.
Jeżeli oczekiwany przyrost wartości majątku wynikający z realizacji bezpiecznych inwestycji będzie większy, niż suma wydatków konsumpcyjnych rodziny oraz wydatków związanych z zarządzania majątkiem, to należy wdrożyć strategiczną alokację aktywów. To jest też próg wartości, od którego warto zakładać fundację rodzinną, która będzie miała trwały charakter. Kluczem do stabilności są doświadczeni i niezależni menedżerowie od zarządzania aktywami, zarówno z obszaru płynnego jak i real estate oraz private equity. Ale przede wszystkim ci najbardziej unikalni, którzy potrafią połączyć inwestycje z różnych klas aktywów i wzbudzają zaufanie nie tylko poprzez swoją kompetencję ale i osobowość. Bo rozmowa o prywatnych pieniądzach, to najbardziej poufna sprawa. To oni tworzą niezależne organizacje w USA, Europie Zachodniej i Azji, opiekujące się majątkami rodzinnymi, bo duże instytucje finansowe nie mają „indywidualnego oblicza”, więc trudno o zaufanie.
Utworzenie fundacji i zgromadzenie w niej aktywów, to początek w dobrym kierunku, ale to dopiero początek…
Michał Zawisza
CIO, ZPI Family Office
Opublikowane w: